Podczas III Konferencji Kondycja i kierunki rozwoju wrocławskiego rynku mieszkaniowego organizowanej przez Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu i Narodowy Bank Polski eksperci branży nieruchomości przedstawili analizę bieżącej sytuacji oraz prognozy na najbliższą przyszłość. Wśród nich była również Anita Makowska, analityk biznesu w Archicom.
Na radarze lotu rynku nieruchomości pojawiają się czynniki, które dziś bardziej, lub mniej wpływają na jego kierunek. Ważniejsze od poziomu ich zmian, wydają się zależności pomiędzy nimi. Wśród najgłośniej komentowanych wskaźników makroekonomicznych jest inflacja, wpływająca na rynek nieruchomości w sposób szczególny – wywołuje wzrost cen, ale i jednocześnie zwiększa popyt, zwłaszcza przy braku alternatyw inwestycyjnych. Obecny moment rynkowy, który z tej perspektywy jest dobrym na zakup nieruchomości nie zbiega się jednak z możliwościami finansowymi Polaków.
Trudna ekonomia
Większość transakcji dokonywana jest za gotówkę, bądź przy niewielkim udziale kredytu. To ci, których na zakup nieruchomości stać. Pozostali czekają na korzystniejsze warunki kredytowe, które w głównej mierze mają przyczynić się do poprawienia zdolności kredytowej. Na to czekają też banki.
– Jeszcze rok temu trzyosobowa rodzina z dochodem wynoszącym dwukrotność średniego wynagrodzenia 5662,53 zł brutto, mogła otrzymać kredyt w wysokości 550 tys. zł. Dziś, mimo wzrostu średniej wynagrodzenia o 12,7% do 6583,03 zł brutto, mogą oni otrzymać kredyt na niespełna 400 tys. zł. Gdy zestawimy to z jednoczesnym wzrostem cen nieruchomości, trudno szukać dziś klienta kredytującego się. Wartość nowo udzielonych kredytów w sierpniu 2022 spadła o 73% r/r.
Ci, którzy już kredyt wzięli, chętnie korzystają z wakacji kredytowych – do sierpnia b.r. było to 44,5% kredytobiorców. Jednocześnie, rośnie liczba osób, która decyduje się na wcześniejszą spłatę zaciągniętych zobowiązań.
Pozytywnym zjawiskiem jest malejąca stopa bezrobocia i rosnące wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Te jednak realnie maleją, jeszcze bardziej oddalając Polaka od własności. Na radarze pojawia się też sektor budowlany, jeszcze działający na rozpędzonej w 2019 roku koniunkturze. Spadek rozpoczynanych inwestycji jak i wstrzymywanie przetargów za moment obniżą rentowność i w tej branży.
Mieszkać po swojemu
Wszystkie te okoliczności warunkują to, jak mogą dziś mieszkać Polacy. Popyt potencjalny stale rośnie, ale na jego uwolnienie przyjdzie nam jeszcze poczekać. Rynek najmu przeżywa dziś oblężenie, na co nakłada się zarówno aktualna sytuacja ekonomiczna mieszkańców, jak też napływ uchodźców. W 2020 r. mogliśmy wybierać spośród 125 tys. unikalnych ofert lokali, w 2021 r. liczba ta spadła do 96 tys., a w 2022 jest ich już tylko 32 tys. Jednocześnie aż o 43% wzrosły stawki czynszów.
Czy nasz sposób zamieszkiwania może dziś więc cieszyć? Większość Wrocławian jest zadowolona z życia w mieście – 64% ankietowanych czuje się szczęśliwych. Jednak już tylko 25% z nich zadeklarowało satysfakcję z życia w konkretnym miejscu miasta. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Echo Investment – Nie ma jak w domu, czyli jak mieszkają Polacy . Mieszkaniec Wrocławia najczęściej mieszka w bloku z wielkiej płyty, w mieszkaniu poniżej 70 mkw. Przeważają mieszkania dwu- lub trzypokojowe o metrażu 50-69 mkw (36%) oraz 30-49 mkw (29%). Wrocławiacy chcieliby też mieszkać bardziej funkcjonalnie. Tak samo jak mieszkańcy innych dużych miast, ¼ z nich skarży się na brak dodatkowego pokoju. W czołówce potrzeb figuruje też zieleń i kontakt z naturą – chcemy ogrodów i balkonów.
Wrocławiak nie odbiega oczekiwaniami i aspiracjami mieszkaniowymi od innych aglomeracyjnych mieszkańców Polski. – Różnice pojawiają się, gdy na miasta nałożymy matryce ekonomiczne i historyczne. W zakresie samych oczekiwań wobec własnego lokum populacja jest homogeniczna – tłumaczy ekspertka.
__________________________________
Raport Echo Investment Nie ma jak w domu, czyli jak mieszkają Polacy, dostępy TUTAJ.